Słowo „smog” pochodzi z języka angielskiego. To połączenie dwóch słów: smoke czyli dym i fog czyli mgła.
W Polsce główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza jest tzw. niska emisja. Nazwa pochodzi nie od niskiego poziomu emisji szkodliwych substancji, ale od niskich kominów, z których wydobywa się większość substancji zanieczyszczających polskie powietrze. Jak nietrudno się domyślić, większość niskiej emisji pochodzi z domów ogrzewanych węglem spalanym w przestarzałych piecach, tzw. „kopciuchach”. Do tego dochodzi fakt, że ów węgiel jest złej jakości, a niektórzy mają też w zwyczaju spalanie w piecu starych mebli i śmieci, w tym plastiku.
Według Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami nasze domowe piece odpowiadają za 52 proc. emisji szkodliwego pyłu PM10, podczas gdy przemysł odpowiada jedynie za 17 proc., transport drogowy za 10 proc., a energetyka za 9. Jeszcze gorzej wypada udział niskiej emisji w zanieczyszczeniu powietrza rakotwórczym benzo(a)piranem. W tym przypadku Polska zasłużyła sobie na niechlubny tytuł głównego truciciela w Unii Europejskiej, a domowe piece odpowiadają za produkcję 87 proc. tej trucizny, podczas gdy przemysł jedynie za 11 proc. To dane dla całej Polski. W dużych miastach w zanieczyszczaniu powietrza wzrasta rola transportu samochodowego, ale i tak to piece pozostają głównym winowajcą.
Wyjątkowo kryzysowy pod względem smogu był początek roku 2017
W Krakowie, w pięciu pierwszych tygodniach 2017 roku, kierowcy aż 14 razy mogli skorzystać z darmowej komunikacji publicznej. Takie prawo nabywają, gdy dopuszczalne normy stężenia pyłu PM10 zostają przekroczone trzykrotnie. Jednak nawet jeśli zostawianie samochodu pod domem weszło by nam w krew, to i tak najwięcej zanieczyszczeń pochodzi z pieców, a te tym bardziej są w użyciu im na zewnątrz niższa temperatura. Małopolski samorząd uchwalił obowiązujący od lipca nakaz montowania ekologicznych pieców i zakaz palenia odpadami węglowymi. Rada Miasta Krakowa zdecydowała, że od 1 września 2019 nie będzie można palić na terenie miasta węglem i drzewem. Niestety nie wszystkie obowiązujące w kraju przepisy dobrze służą zwalczaniu smogu.
Na przykład, gdy normy zanieczyszczenia zostają przekroczone 6-ciokrotnie wojewoda ogłasza III stopień alarmu smogowego. Po raz pierwszy zdarzyło się to właśnie w roku 2017. Tymczasem na Węgrzech i w Czechach ogłasza się taki alarm już przy 2-krotnym przekroczeniu norm WHO. Aktywiści Polskiego Alarmu Smogowego zaapelowali więc do ministra środowiska o zmianę tych przepisów. Niestety rząd odrzucił apel, bo… alarm byłby ogłaszany zbyt często. Szkoda, bo choć wprowadzanie III stopnia alarmu ma znaczenie raczej symboliczne, to buduje w społeczeństwie świadomość zagrożenia jakie niesie ze sobą smog, a jest to zagrożenie śmiertelne.
Smog powoduje wzrost śmiertelności
Główny Urząd Statystyczny opublikował dane o liczbie zgonów w feralnym styczniu 2017, kiedy to smog zawisł nad większością naszego kraju. Okazuje się, że liczba zgonów w stosunku do stycznia 2016 wzrosła o 11 400 czyli o 35 proc. Eksperci Polskiego Alarmu Smogowego poddali dane GUS analizie i niestety nie znaleźli innych czynników, poza wyjątkowo wysokim zanieczyszczeniem powietrza, które mogłyby mieć poważny wpływ na tak nagły wzrost śmiertelności. Szacuje się, że nawet w latach poprzednich zanieczyszczenie powietrza powodowało w Polsce od 26 tys. do 40 tys. przedwczesnych zgonów rocznie.
To niestety możliwe, bo związki chemiczne wchodzące w skład smogu poważnie szkodzą, i to nie tylko naszemu układowi oddechowemu, powodując przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP). Smog to także wzrost ryzyka zawału serca czy udaru mózgu oraz szybszy rozwój miażdżycy. Jest też niebezpieczny dla naszego układu nerwowego. Dzieci, których matki w czasie ciąży są narażone na wysokie stężenie zanieczyszczeń w powietrzu mogą mieć problemy z pamięcią i koncentracją. Zagrożona może też być sama ciąża. Równie niebezpieczny jest smog dla osób starszych. Powoduje bowiem nasilenie się objawów wielu chorób, które i tak uprzykrzają życie seniorom.
Materiał dzięki uprzejmości partnerów Ciepło dla Krakowa.